Champions League

Generalnie oczywiście awans mnie cieszy, ale zarzuty względem Guardioli podtrzymuję. Bo z Porto tak naprawdę tylko 45 minut było dobre. W całym dwumeczu. W drugiej połowie kiedy Porto na 5:1 strzeliło, autentycznie zacząłem się bać, że zaraz wbiją jeszcze dwie i po ptakach. Szczególnie kiedy chwilę po tym golu Martinez uderzył w stuprocentowej sytuacji tuż obok słupka. Tak to można grac, ale kiedy w pierwszym meczu nie przegrało się 1:3.

Post został pochwalony 0 razy

Pokonanie przetrzebionego kontuzjami Bayernu z najgorszym trenerem w Europie (który o mało nie odpadł z Porto, prowadząc 5:0 w rewanżu - gdyby Martinez nie uderzył wtedy tuż obok bramki, Bayern byłby na kolanach i kto wie czy Portugalczycy nie doprowadziliby nawet do remisu - a wszystko dzięki "geniuszowi" filozofa, który w drugiej połowie postanowił zepsuć kompletnie to, co działało w pierwszej) nie jest wielkim sukcesem, to raczej był obowiązek Barcy. Zresztą poczytaj sobie wypowiedzi kibiców Bayernu sprzed tego meczu (również moje).

Pozostaje żałować, że niezdolni do gry są Robben, Alaba, Ribery, Rode, Martinez (chociaż ich Guardiola i tak nie lubi mimo, że przewyższają znacznie Alonso i Schweinsteigera) a trener-idiota wymyślił sobie Lahma na środku pomocy (gdzie z najlepszego obrońcy świata stał się jednym z najsłabszych pomocników w samych tylko Niemczech). Z najlepszymi zawodnikami w pełni sił oraz z trenerem zamiast durnia na ławce, mecz z pewnością wyglądałby inaczej. Możenie byłoby 7:0, ale nie byłoby też pogromu w drugą stronę. Aczkolwiek przyznam, że Barcelona mnie rozczarowała, powinno być z 5-6:0, a było walenie głową w mur do 77 minuty i błędu Bernata.

Nie zgodzę się tez, że dzisiaj Bayern lepiej gra w destrukcji niż dwa lata temu. I nie grają też w defensywie lepiej niż Barcelona 2 lata temu. Bo ta obrona to jest cyrk. Bramki dla Barcy po karygodnych błędach. Zresztą... Spójrz na mecze ligowe wiosną. 4 bramki w plecy od Wolfsburga! Tak naprawdę pomiędzy tamtą obroną Barcelony a obecną Bayernu jest jedna różnica - Neuer. Co ciekawe, obie ekipy (Barca wtedy, Bayern teraz) personalnie mają genialną defensywę. Z tym, że w Barcy wtedy obrona nie była w formie, a w Bayernie boczni obrońcy robią za defensywnych pomocników (Alabę rozumiem - to jestjego warunek pozostania w klubie, ale Lahm?!) Do tego po raz kolejny kretyńskie zmiany. Po kiego ten trenerzyna uparcie wpuszcza na boisko Goetze, który nawet piłki prosto kopnąć nie potrafi?

Mam tylko cichą nadzieję, że ten mecz otworzył Ci oczy na jedną rzecz. Guardiola to trener wybitnie kiepski, dla którego poza posiadaniem piłki nie liczy się nic. Zresztą, powinien to uświadomić Ci ubiegłoroczny półfinał. Możesz tutaj powiedzieć: "czemu w takim razie zarząd go trzyma? Mylisz się i tyle!" Cóż, prawda jest taka, że Rummenigge jest w Guardiolę zapatrzony jak w obrazek (doszło do tego, że poparł absurdalne zarzuty "trenera" w stronę sztabu medycznego) i chętnie pozbywa się jego przeciwników. Zwróć uwagę na Sammera, który od pewnego czasu jest wycofany, w ogóle nie przypomina faceta, którym był jeszcze 2 lata temu. Wszystko posypało się tak naprawdę, kiedy Hoeness uniósł się honorem i przestał angażować się w zarządzanie klubem (więzienie i te sprawy). Guardiola poczuł się dzięki temu wyjątkowo pewnie, bo Hoeness, a wcześniej Beckenbauer to jedyni ludzie w zarządzie, którzy mieli jaja i którzy nie pozwalali trenerowi robić z klubu prywatnego folwarku (kiedy np. van Gaal po przedłużeniu umowy poczuł się zbyt pewnie i zaczął szaleć, wyleciał z hukiem, podobnie było z Klinnsmanem i Magathem, którzy również wylatywali po złych wynikach, przed końcem sezonu). Niestety, twarde rządy się skończyły. Mamy Guardiolę, który rozwala klub (mistrzostwo to nawet patałach Magath zdobywał seriami). Dodatkowo mówi się o transferze Bale'a. Za 120 mln. Bayern i 120 mln. I to za średniej klasy zawodnika (obecnie). To nie jest klub, któremu kibicowałem od dziecka...

I tak sobie jeszcze myślę... Zauważyliście, że Alonso miał genialną rundę jesienną, gdzie praktycznie dowodził drużyną, a od początku wiosennej kaleczy futbol? A teraz zwróćcie uwagę na jedną rzecz. Latem okres przygotowawczy przepracował z Ancelottim, po czym przyszedł do Bayernu. Zimą okres przygotowawczy przepracował z Guardiolą. Przypadek?

Poprzedni sezon również nie był dobry. Mimo podwójnej korony. Chodzi o styl porażek w LM. Rok temu kompromitacja z Realem, w tym zanosi się na podobny pogrom z Barceloną. Nie oczekuję, że co roku Bayern będzie wygrywał co się da. Ale oczekuję, że jak już przegra to nie będzie to nokaut, kompromitacja, wstyd. A nie, że na farcie prześliźnie się do półfinału (rok temu z ManUtd, teraz z Porto, gdzie nawet 5:0 nie było bezpiecznym wynikiem - o czym już pisałem), gdzie poniesie sromotna klęskę i zostanie upokorzony. To jest świetne? 0:5 jest świetne? Z Barcą będzie jeszcze gorzej, bo z taką grą jak teraz to w Monachium piłkarze Enrique wrzucą jeszcze ze 4 gole. Szczególnie, że już w pierwszym meczu nie było 7:0 tylko przez porażającą nieskuteczność gospodarzy.

Co się zaś tyczy tytułu, dzięki słabej postawie BVB w tym sezonie, Bayern praktycznie nie miał rywala w lidze. Jak mam się cieszyć z sezonu, który zakończył się zwycięstwem jedynie w rozgrywkach, w których większość (że wspomnę Eintracht czy HSV) wychodzi na boisko z paniką w oczach i liczy na najniższy wymiar kary? A ci nieliczni, którzy się stawiają (dzięki czemu bez problemu wygrywają, a przynajmniej remisują) prezentują zbyt nieregularną formę w meczach z innymi drużynami, by poważnie zagrozić Bayernowi? Wolfsburg, gdyby był regularniejszy, na koniec sezonu cieszyłby się z patery. A z wicemistrzostwa, przy spełnieniu podobnych warunków - Leverkusen.

Poza tym przeczytaj cały zalinkowany news. Guardiola jest zadowolony z gry przeciwko Barcelonie. Wcześniej nawet stwierdził, że Bayern dominował. Ten człowiek naprawdę ma coś z głową. I do tego to ściąganie Mullera i wprowadzanie Goetze... Ech, szkoda gadać.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez master_of_flamaster dnia Sob 18:32, 09 Maj 2015, w całości zmieniany 7 razy

Cóż... Myślę, że nie może być mowy o niespodziance, po pierwszym meczu awans Juventusu był w zasadzie pewny. Ktoś mógł pomysleć, że po strzelonym karnym nic już Realowi awansu nie odbierze. Jednak patrząc na dalszy przebieg gry, ani przez chwilę nie wątpiłem, że Juve zagra w finale. W Realu zawalił przede wszystkim Bale, jeśli nie wykorzystuje się takich okazji do zdobycia bramki to o czym my w ogóle mówimy? Słaby mecz Kroosa, aczkolwiek to mnie nie dziwi, nie bez powodu jego odejście mnie ucieszyło.

Barcelonie w finale nie będzie z kolei tak łatwo. Z Bayernem to nawet Porto zachwycało i pogrom fundowało, z Juventusem trzeba będzie czegoś więcej niż długa na Messiego i liczymy na cud. Bo Guardiola jak zwykle nie miał racji, Messiego można zatrzymać. I coś czuję, że Juventus tego dokona i wreszcie zatriumfuje w LM. Czego Buffonowi z całego serca życzę. Smile

Post został pochwalony 0 razy

Hehe, w stu procentach się zgodzę. Po raz drugi w życiu w finale, zamiast kibicować którejś z drużyn, będę kibicował zawodnikowi. Smile

Post został pochwalony 0 razy