Witam Forumowiczów po dłuższej przerwie.
To ja, Majkis (nie było mnie tu tak długo, że zapomniałem hasła), natomiast naszła mnie chęć aby przelać coś na papier
gdzie indziej, niż na forum kibiców Legii. Zresztą myślę, że styl wypowiedzi nie będzie budził wątpliwości
Przestałem pisywać na forum bezpośrednio z powodu dyskusji o Owsiaku, gdzie Master i Masahiko próbowali mi wmówić
rzeczy zupełnie nieprawdziwe. Mimo, że pokazałem czarno na białym, że kasa z WOŚP idzie na Woodstock, to koledzy
bredzili coś o sponsorach. Ja nie wątpię, że Przystanek ma sponsorów, ale nie zmienia to faktu, że część hajsu
przeznaczanego na pomoc chorym dzieciom idzie też na kąpiele błotne. Osobną kwestią jest sprawa, czy faktycznie
ta cała akcja daje więcej złego, niż dobrego, gdyż NFZ z góry co roku wie, że może sobie pozwolić na mniejsze wydatki,
bo i tak JO dołoży coś ze swojej Orkiestry. A już szczytem szczytów było moim zdaniem to, co napisał bodajże Master,
że Festiwal jest swego rodzaju nagrodą dla darczyńców. No ręce opadają. Już nie wspomnę o tym, że brnąc dalej w tę tezę,
to miejsce Przystanku to totalna kpina (człowiek z Warszawy ma zdecydowanie dalej na taki festiwal, niż człowiek z
Berlina, czy nawet Pragi, a niewiele bliżej, niż ten z Kopenhagi). Czy więc na pewno jest to swego rodzaju nagroda dla
darczyńców? Czy może Festiwal dla osób mieszkających blisko niemieckiej granicy, bądź lubiących ponad wszystko muzykę
na nim graną? Bo nie wierzę, że wpuszczają tam tylko z serduszkiem. Teza więc bzdurna, bo z pewnością gro osób wspierających
WOŚP, zdecydowanie wolałby aby całość kwoty szła na potrzebujące dzieci, niż na Woodstock. Ale po prawdzie to nie o tym
miał być ten post. Tylko tyle tytułem wstępu - chciałem wyjaśnić, co ostatecznie skłoniło mnie do odejścia z forum.
Głównymi przyczynami był jednak brak czasu na trudne dyskusje. Na forum zazwyczaj toczyłem takie w stylu ja vs reszta,
i było to naprawdę bardzo czasochłonne - nawet kiedy wiedziałem, że mam rację, potrzebowałem włożyć dużo wysiłku, by to
udowodnić, a pomyślcie jak ciężko się dyskutowało w sytuacji, gdy tej racji zupełnie nie miałem, co rzecz jasna zdarzało
się równie często:) Najważniejszym jednak czynnikiem skłaniającym do opuszczenia forum był brak szacunku do rozmówcy,
z czym się bardzo często spotykałem, i to tylko dlatego, że miałem odmienne zdanie. Niemniej jednak sentyment pozostał,
i staram się czytać regularnie Forum, przynajmniej te najbardziej interesujące mnie wątki. Dobra, to już naprawdę tyle
tytułem wstępu - czuję, że to będzie baaaaaaardzo długi post, ale dziś i jutro jestem na L4, także mam czas
***
Temat nr 1, to oczywiście siatkówka. Aż oczy bolały, gdy się czytało Twoje posty Master. Od samego początku pisałeś, że
5-6 miejsce będzie sukcesem. Ja rozumiem, że znasz się pewnie lepiej, niż każdy z nas, ale czy lepiej od bukmacherów?
Od samego początku dawano nam 3 najwyższe oddsy na wygranie turnieju i byliśmy faworytem do medalu. Skoro znasz się
lepiej od nich, to czemu nie zarabiasz na tym regularnie? Skoro oni mylą się aż tak bardzo, to dlaczego nie jesteś już
milionerem wykorzystując te pomyłki? Za to pisałeś ciągle o wielkim Iranie. No z całym szacunkiem do tej ekipy, bo zrobiła
olbrzymie postępy, ale toż to nawet pan Mietek spod budki z piwem wie, że Iran to chujnia w każdym sporcie i na medal
w żadnej dyscyplinie zespołowej nie ma szans. No nie ma i już. Awansowali do ''6'' psim swędem, tylko i wyłącznie dzięki
wtopie Amerykanów. Natomiast w tej finałowej ''6'' pasowali do reszty mniej więcej tak, jak Polacy w piłkę nożna do
półfinału Mistrzostw Świata. Krótko mówiąc, wpierdol, wpierdol i jeszcze raz wpierdol. Coś mi to przypomina... Ty zaś
w roli Iranu cały czas widziałeś Polskę. A ja naprawdę jestem pod wrażeniem tej drużyny. Nie dlatego, że grali świetnie
(bo się nie znam), ale dlatego, że wygrali ten turniej. Wygrali ambicją, wolą walki, mocnym charakterem. Te wygrane tie-
breaki, no kurna - coś wspaniałego. Już nie chcę pisać banałów, że pokonali prawie wszystkich na tych MŚ, że jako jedyni
przegrali tylko jeden mecz, że dwa razy ograli Brazylię, itp. Po prostu rozegrali ten turniej po mistrzowsku, tak jak
należy. Nie skupiali się, żeby wlać Iranowi czy innej Wenezueli jak najwyżej. Rozłożyli mądrze siły na morderczy turniej
(13 spotkań w 3 tygodnie!). Za to należą im się brawa. I choć mam siatkówkę w głębokim poważaniu, to nie przyjmuję
do wiadomości tekstów w stylu ''musimy przestać świętować, zaraz zaczyna się liga''. Bzdura. Dziś stała się rzecz
historyczna. I tak się zastanawiam, ciągle porównujesz nas do Greków z 2004. Dziwne, że jakoś analogie nie nasuwają Ci się
w przypadku Antigi i Rehagela... Temu drugiemu chcieli stawiać pomnik, dla Ciebie ten pierwszy jest najgorszym ścierwem.
Tak, tak, najgorszym ścierwem - czytałem Twoje posty dokładnie.
Dobra, kilka słów o kwestiach pozasportowych. Pisałem o tym już wcześniej, zostałem przez Mastera zjechany. To skandal, że
takiego turnieju (poza meczem otwarcia) nie robi się w Warszawie. Frekwencja w drugiej fazie w ''niepolskiej'' grupie,
tylko na meczu Rosja - Brazylia przekroczyła 5 tysięcy osób (na 16 spotkań!)
(tu chciałem wkleić linka z wikipedii, ale jako że jestem ''nowy'', to nie mogę)
5 tysięcy, czyli tyle, ile może pomieścić Torwar. Tu już nawet nie ma co komentować, to jest kompromitacja. Rzecz jasna
skandalem jest także brak ogólnodostępnej transmisji. Skandalem jest także odkodowanie transmisji na finał w momencie,
gdy część osób wykupiła tę transmisję - czyli de facto zapłaciła za coś, co zostało później udostępnione za darmo.
Pamiętam też Master Twój komentarz dotyczący zachowania jakiegoś frajera z Rosji. Kurde, Ty nie chodzisz na żadne mecze?
Ty nie wiesz, że kibice, aby zdeprymować rywala - uwaga - mogą czasem pobuczeć, czy pogwizdać? W trakcie spotkań były
gwizdy na Niemców, na Brazylijczyków (sorry ale tylko finał i półfinał oglądałem, choć stawiam, że były gwizdy na każdego).
Taki jest sport, natomiast nie przeszkodziło to nikomu nagrodzić w/w brawami na podium. I wiesz co, wyobraź sobie, że żaden
Niemiec nie próbował za te gwizdy ''strzelać'' do polskich kibiców. Bo to jest inny świat. Agresja w sporcie jest nieodłącznym
elementem. Jej brak, to może co najwyżej występować wśród łyżwiarzy figurowych, czy gimnastyków. Rozumiem, że siatkarze
też źli, za teksty ''jedziemy dobić tę swołocz'' - czy coś w tym stylu (przy stanie 2-0)
, już dokładnie nie pamiętam. Antypatie to też w sporcie normalna rzecz. Tylko wiesz, jaka jest różnica, między buczącym kibicem,
a cwelem z Rosji? To ten kibic płaci pensję temu cwelowi. Bo gdyby kibic nie przyszedł na mecz, lub nie włączył telewizora,
to żaden sponsor nie umieściłby swojej reklamy dookoła parkietu, ani żadna telewizja by tego nie pokazała. A wtedy cwel z
Rosji nie miałby z tego tytułu pieniążków. A jeśli już koniecznie chce się dać do zrozumienia publiczności, żeby się od ten teges,
to można to zrobić w taki sposób, by ludzkość to zapamiętała pozytywnie (vide Kozakiewicz). Ale nie, lepiej kurwa strzelać
do kibiców w okolicy rocznicy 17 września. Serio? Dobra kończę ten wątek, bo z każdym słowek coraz bardziej się wkurzam.
Wstyd Master, żeś bronił to ścierwo.
***
Legia Warszawa
Wiem, że przy okazji afery ławkowej Stary wywołał mnie do tablicy, więc muszę skomentować tę sprawę. Będzie na chłodno.
Otóż zgadzam się, że jedynym winowajcą w tej sytuacji jest Legia i że to co się stało jest kompromitacją na skalę światową.
Ale - bo oczywiście będzie niejedno ''ale'', mam rzecz jasna kilka swoich przemyśleń na ten temat.
Pisałeś Master o tym, że tak jak mówiłeś, Leśnodorski od początku wydawał się idiotą i że się nie pomyliłeś. Ja rozumiem, że
pierwsza wpadka i od razu taka, ale do diabła z kontekstu Twojej wypowiedzi wnioskować można było, że to najgorszy czub
i cały czas działa na szkodę klubu. To ja się pytam, proszę wymień mi co zrobił do tej pory źle, poza tą olbrzymią wpadką
z tych wakacji? Jak dla mnie jest super - doskonałe kontakty z kibicami, co i rusz nowi sponsorzy (jakoś do ITI-owskiej
Legii tak nie napływali), bliskość podpisania umowy z Sulejówkiem na zaplecze piłkarskie, wreszcie dominacja w lidze
i jednakowoż znakomite wyniki w Europie (w tym sezonie seria 6 zwycięstw, bramki 15-1), kiedy ostatnio jakiś polski klub
miał taką serię?
Co do całej afery, nie zgadzam się też z innymi opiniami. Po pierwsze, pisaliście o precedensie. To ja podaję pierwszy
przykład z brzegu - Liverpool, który wygrał Ligę Mistrzów, ale nie awansował do niej ze swojej ligi, grał w niej, WBREW
PRZEPISOM w kolejnym sezonie. Mogła UEFA nagiąć przepisy? Mogła. Oczywiście przepis durny, bo wiadomo, że obrońca trofeum
powinien go bronić, ale przepis to przepis. W przypadku Legii też moim zdaniem durny, ale przepis. Nie mniej jednak
precedens był.
Idąc dalej, mnie oczywiście zachowanie UEFA nie dziwi w kwestii kary. Natomiast śmieszą mnie tłumaczenia, że zrobili tyle,
ile mogli. Bzdura. Mogli wydać zgodę na przyspieszone postępowanie CAS. Nie wydali.
Chciałbym też skomentować postawę Celticu. Oczywiście klub szkocki nie jest niczemu winien, ale.. No właśnie, mam kilka ''ale''.
Po pierwsze totalną amatorszczyzną było nie sprzedanie praw do transmisji. To Kazachstan potrafił, a Celtic nie? Cały ten
cyrk naprawdę wiele mówi o tym klubie. Ale to nie wszystko. To nie odbieranie późniejszych telefonów od Legii także odbieram
jako kompromitację. Oczywiście nikt nie oczekiwał zrzeknięcia się awansu - to niedorzeczne - ale chowanie głowy w piasek,
tym bardziej nie będąc niczemu winnym w tej sytuacji, to śmiech na sali. W dalszej kolejności skompromitowali się także ichniejsi
kibice (bo o piłkarzach nie wspomnę, zresztą ciężko w ogóle nazywać takie łamagi piłkarzami). Śmiechu warte jest to, że po tym,
jak pokazywali jacy to oni nie są ''FUCK EUFA" (tu chciałem wkleić link do zdjęcia niestety, jako że jestem ''nowy'' na forum,
to nie mogę - każdy sobie niech wpisze celtic fans fuck uefa w google, wyskoczą piękne fotki), przyjęli tę decyzję z uśmiechem na ustach. Większą hipokryzją byłoby chyba jedynie, gdybyśmy to my na ich miejscu przyjęli
taki awans z pocałowaniem ręki. Ponadto nadmienić warto, że wspaniali kibice Celticu stawili się w Warszawie w liczbie mniejszej,
niż Górnik Łęczna, także moje gratulacje. Myślę, że koszty przybycia do Warszawy dla bogatego Szkota są porównywalne
(proporcjonalnie do zarobków rzecz jasna) do kosztów przybycia do Warszawy dla biedaka z Łęcznej, a i czas pewnie podobny. Ok,
w rewanżu faktycznie było ich sporo, ale tylko na samym początku, w jakiejś 60 minucie, to została z połowa stadionu
Aha i nie uważam, że Leśnodorski i Mioduski ośmieszyli się listem otwartym. Wręcz przeciwnie. Wiadome było, że nie ma on
najmniejszych szans powodzenia, ale osiągnęli oni wspaniały efekt marketingowy. Dzięki temu listowi mówił o nas dosłownie cały
świat, włącznie z CNN, BBC i NYT. Za wielką wodą pewnie nigdy nie słyszeli nazwy Legia Warszawa. Do wtedy. Także naprawdę
brawo za tę akcję (choć w dalszym ciągu nagana za akcję z Beresiem).
No i jeszcze jedno. Pamiętam, jak Szanowny Holt był wielce oburzony (i chyba całe Forum też, ale Holt na pewno to pamięta)
rzutem wolnym po przedłużaniu gry w 90 minucie przez Cabaja w meczu Legia v Cracovia. Wolnym, który zakończył się golem
(zdobytym zresztą przez Iwańskiego
). I wtedy sędzia wuj, bo nie musiał dawać Legii wolnego, bo mógł dać Cabajowi żółtą
(byłaby to jego druga żółta). I wtedy nie było, że przepis mówi wyraźnie, że bramkarz może trzymać 6 sekund (trzymał 13).
Wtedy było, że wszystko jest robione pod Legię. A teraz nagle zmiana frontu, i jedziemy w drugą stronę - przepis, to przepis,
trzeba go przestrzegać. Krew zalewa. Punkt widzenia tego Forum (przynajmniej niektórych) zależy od strony, po której jest Legia.
Dlatego m.in. przestałem regularnie pisywać i toczyć jałowe dyskusje. Dla mnie to hipokryzja, że przestrzeganie przepisu, który
w danej chwili daje korzyść LW jest czymś złym, co powinno być napiętnowane, natomiast przestrzeganie przepisu, który w danej
chwili daje korzyść rywalowi LW jest czymś dobrym, jak najbardziej zgodnym ze wszystkim co najwspanialsze. Zdecydujcie się.
Chciałbym jeszcze napisać, że dopuszczanie do gry w Europie drużyn z Kazachstanu i Izraela, to jakiś skandal i kpina. Było
oczywiste, że Legia mogąc wylosować Aktobe oraz 100 innych zespołów, wylosuje Aktobe. Bo najdalej. A jakże. Natomiast UEFA
rzecz jasna umyła ręce, gdy piłkarze Legii nie mogli wyjść z hotelu, bo Kazachowie rzucali w nich kamieniami. Ale ważne, że
hajs się zgadza...
Co do losowania grup LE, to jest nieźle. Z 1 koszyka wylosowaliśmy najlepiej jak się dało, bo Metalista. Z drugiego najgorzej,
jak się dało, bo napakowany gwiazdami Trabzon. Z 4 zaś tak przeciętnie. Szanse na wyjście z grupy są duże.
***
Trochę już mnie zmęczyło to pisanie, co by tu jeszcze... No dobra, reprezentacja Polski. Dziwię się, że na Forum pominięty został
temat Polanskiego. Pomijając już to, że Nawałka okazał się miękką fają, jadąc do niego na klęczkach, to samo zachowanie Niemca
pokazało wreszcie społeczeństwu, gdzie on naprawdę ma grę w reprezentacji Polski. Dla mnie to było oczywiste. Pisałem o tym zawsze
otwarcie - nie chcę farbowańców w kadrze. Niedługo mecz z Niemcami. Trochę się jaram. Może będzie to wreszcie prawdziwa
reprezentacja Polski?
***
Aha, jeszcze jedna ważna sprawa. Bednarz odszedł z Wisły. Wcześniej, bez kiboli, za to ze wspaniałym Jackiem i biletami
rozdawanymi na prawo i lewo na mecze przychodziło po 4 tysiące ludzi. Jacuś odszedł, kibole wrócili i nagle z biletami
strzelam po 50 złotych średnio, na stadionie 32 tysiące ludzi. Myślę, że nie pomylę się wiele, jeśli powiem, że za
czasów konfliktu zysk Wisły z dnia meczowego (licząc nietanią organizację imprezy masowej) oscylował wokół zera. Za sam
niedzielny mecz z Legią, nie licząc cateringu - jakieś 1,5 miliona złotych. Taaaa, ale kibole przecież są źli, bo raz
na kwartał klubowi przyjdzie zapłacić za ich wybryki 100 tysięcy złotych. I to zostaje w pamięci bezrefleksyjnych
lemingów, to zostaje pokazane w telewizji. A rzeczywistość jest zgoła odmienna - to my nadajemy kolorytu szarej polskiej
piłce, i tak będzie dopóki, dopóty polska piłka nie zacznie czegoś znaczyć. Czyli nieprędko. Przypomnijcie sobie,
jak było z siatkówką w latach 90-tych. Tak, tak, wtedy też bilety były za 10 a nie 100 złotych, a na mecze przychodziło
kibolstwo zamiast pijanych januszy z trąbką i przypałową czapką. Jeśli ktoś na to czeka w przypadku piłki nożnej, to...
długo się jeszcze naczeka.
Ciekawe kiedy Raduś zabierze dupę w troki z Bydgoszczy.
***
Dobra, to chyba tyle. Witajcie i żegnajcie zarazem, bo tak jak mówiłem czas oraz inne czynniki nie pozwolą mi na regularne dyskusje.
Ale na pewno będą zaglądał tutaj i czytał Wasze komentarze. Za jakiś czas (pewnie koło Świąt
), znów sie zaloguję i się do nich -
oraz do najciekawszych bieżących wydarzeń - odniosę.
Aha i napisałem w tym wątku, bo nie chciało mi się posta rozbijać na kilka innych.
Pozdrawiam, Majkis
Post został pochwalony 0 razy